13.06.14 | 15:15 |
Usłyszymy liryczną refleksją nad śmiercią, jednak zarówno muzyka jak i tekst niosą pocieszenie żyjącym. Próżno szukać w tym utworze przygniatającego smutku niedokończonego Requiem Mozarta, czy operowego tragizmu dziewiętnastowiecznych mszy żałobnych Verdiego i Berlioza. Jest za to bardzo swobodny dobór fragmentów biblijnych, które głęboko religijny Brahms zaczerpnął z tłumaczenia Pisma Świętego dokonanego przez Marcina Lutra. Tekstowi w języku niemieckim dzieło zawdzięcza swój tytuł, którego nie należy kojarzyć z treściami patriotycznymi bądź politycznymi, bo takich w utworze nie znajdziemy. Warto zwrócić uwagę na symetryczną budowę Niemieckiego requiem - kompozytor stworzył trzy pary podobnych muzycznie części, które umieścił przed i po centralnej części czwartej. Pierwsze i siódme ogniwo utworu mówią o nadziei lepszego życia, drugie i szóste są najbardziej symfoniczne, a partie solowe pojawiają się w trzeciej i piątej części. Kogo opłakiwał Brahms? Kilka lat przed ukończeniem dzieła pożegnał swoją matkę, a jeszcze wcześniej bliskiego przyjaciela i mentora, Roberta Schumanna, którego przedwczesną śmierć długo i boleśnie przeżywał. "Życie okrada nas bardziej niż śmierć" - napisał do Klary, żony Schumanna, wyrażając, jak trudno jest żyć po stracie bliskich. Ukojenie w cierpieniu miało przynieść Niemieckie requiem.
KONCERT ORKIESTRY SYMFONICZNEJ
OSTATNIE WIADOMOŚCI W KATEGORII:
STARSZE WIADOMOŚCI W KATEGORII:
|
|